sobota, 24 grudnia 2011

Subiektywne oblicza

Ludzie wszyscy z tej samej gliny a jednak każdy po latach z innym bagażem doświadczeń spostrzeżeń, emocji kształtujących ich wewnętrzne ja. To nasze ja kieruje naszym gustem naszą wrażliwością na piękno. Skoro jesteśmy z tej samej przyczyny a z innymi priorytetami czy istnieje złoty środek na dobrą przestrzeń otaczającą nas co dzień. Myśląc o tym temacie myślałem o podziałach, które mogą ułatwić znalezienie wspólnego mianownika. Wychodzę z założenie że każdy z nas na samym początku gdy zaczyna dopiero widzieć a nie intepretować otaczajacy nas świat ma te same cechy na tym samym poziomie zaawansowania to taki "równy start", szkopuł polega na tym ,że od pierwszego dnia styczności z rodzicami z przykładami każdy pojedyńczy człowiek nabiera własnego tempa, niektóre cechy zaniedbuje kolejne zaś rozwija. To wszystko jest przyczyną do najprostszego rozróżnienia na status społeczny, jeszcze wcześniej jest region czy to państwa czy to świata tych "katalogów" istnieją tysiące. Na potrzeby tego postu postanowiłem zawęzić grupę do ludzi młodych tj do 30 roku życia.Tu po za wymienionym już wątkiem społecznym i kulturowym pokazuje się pojęcia subkultury czyli takie mikroklimatu naszej osobowości  , który pozwala rozwijać naszą obraną drogę wrażliwości a  w zasadzie trochę narzuconej przez przypadek.Nie chce zagłębiać się w poszczególne subkultury ponieważ jest to kolejny głęboki temat nie na tego posta. Każdy z nas ma jakieś pierwsze wrażenie co do takich grup młodzieży jedni smutni bladzi po prostu ponurzy kolejny zaś roześmiani beztroscy kolorowy, pozytywni inni szarzy złowrodzy ,obserwujący.  Celowo zahaczyłem o kolory bo pomimo iż to powierzchowne pierwsze wrażenie na temat architektury to w co ona jest ubrana innymi słowy czy zewnętrzna powłoka nam się podoba. Każdy z tych młodych ludzi ma swoje preferencje więc ocena będzie 100% subiektywna lecz ciekawym eksperymentem było by tą samą bryłę budynku "ubrać" w preferencje danej grupy i poczekać na ich ocenę. Ciśnie się na usta czy naprawdę to ta zewnętrzność czy to w budynkach czy to w ludziach liczy się dla współczesności najbardziej? Na to pytanie każdy może odpowiedzieć sobie sam. Mnie zastanawia fakt czy wobec tego faktu jesteśmy bezsilni czy to rola architekta by dostosować się do obserwatora czy rola obserwatora by był bardziej świadomy bardziej obiektywny, wybredny na formę nie na kolor.Może jest tak że ja czy moi koledzy którzy dopiero kształcimy się w tym kierunku powinniśmy przejść pewnego rodzaju oczyszczenie, mieć na względzie piękny szkielet a niebłyszczącą powłokę.Z dnia na dzień uzmysławiam sobie żeby stać się obiektywnym w tej dziedzinie długa przed mną droga nie tylko jeśli chodzi o zdobywanie wiedzy co jest naturalne ale jak i odgrzebywanie tej, którą się zaniedbało a przed wszystkim by nauczyć się konstruktywnej samokrytyki powiem wtedy człowiek  najlepiej jest przygotowany do oceny innych.